niedziela, 14 czerwca 2009

Pilotka...

Wczorajszy dzień przejdzie do historii w moim prywatnym rankingu najbardziej zakręconych dni w życiu. Nie dość, że przyjaciele zgotowali mi niesamowicie uknute przyjęcie-niespodziankę (i to we własnym domu), to jeszcze dostałem masę fantastycznych prezentów (dziękuję mojej ukochanej T i szalonej ekipie 206club.net, na którą zawsze można liczyć!). Człowiek nigdy nie jest zbyt stary na prezenty, pamiętajcie ;)


(Z tej foty wynikałoby, że ja się cały czas tylko bawię, podczas gdy M ciężko pracuje w garażu...)

Po odchorowaniu szaleństw ubiegłej nocy wróciliśmy z M do pracy. Po przedwczorajszej euforii wywołanej dotarciem paczki z pedałami, przeszliśmy do nieco brudniejszych tematów, które „wisiały” nad nami od dłuższego czasu. Złożyliśmy w końcu półosie, co pozwoliło nam zamontować tylny dyferencjał i spiąć całe przeniesienie napędu.


Na zdjęciu M próbuje naciągnąć mażetę na przegub.



A to już efekt końcowy dzisiejszych zmagań:


W pełni (brakuje jeszcze hamulców) złożone tylne zawieszenie i układ przeniesienia napędu.

A skoro już zdradziliśmy jak wyglądać będą koła w naszym aucie, to proszę – poniżej fotka tego, co będzie widać w czasie jazdy:


(felgi to ATT model 520)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz