...tak powiedział M do M jak oglądali razem głowicę. Jeśli kiedyś usłyszę, że doskonałą metodą czyszczenia jest piaskowanie, to uderzę. Piasek mamy wszędzie. W każdym najmniejszym otworze. Wszędzie. Wypiaskowaliśmy silnik. W sumie nie my (...). Ale to długa historia.
Zdjęcie przedstawia praktycznie złożony blok silnika z przykręconym odelżonym kołem zamachowym
Jakiś czas temu drugi M złożył silnik. Jak zwykle w pośpiechu, jak zwykle bez należytej ostrożności. Dziś założyliśmy koło zamachowe w nadziei, że uda nam się zakręcić silnikiem (powinien lekko chodzić jeśli panewki dopasowaliśmy poprawne – co tu dopasowywać – miał być standard …). No i się nie kręcił. Analizując różne głupie pomysły dowiedzieliśmy się też, że rozrusznik montuje się w obudowie skrzyni biegów, a nie do bloku silnika – błędem było więc kupno rozrusznika od forda mondeo…
Wracając do tematu: panewki wału. Piach. Panewki. Piaskowanie, piach, panewki… no to się nie zakręci. Panewki główne do wyrzucenia. Wał na szczęście nie wygląda na mocno uszkodzony…
Panewki korbowodów są za ciasne. Jak tu ufać ludziom? Jutro będziemy szukać nowych. Mam kompletnego doła, bo to była pierwsza czynność (w sumie jedyna), którą zrobiłem sam od początku do końca bez nadzoru pierwszego M. I spierniczyłem dokładnie. Nie było „apteki”. Skądś ten piasek się tam wziął…
Z cyklu „złote myśli”: silnik ma się kręcić lekko po złożeniu; tarcze hamulcowe się tnie stosunkowo łatwo; klucz dynamometryczny to podstawa przy skręcaniu silnika; nie spawamy w krótkich rękawkach, bo następnego dnia będzie piekło jak po opalaniu na równiku w szczycie sezonu...
piątek, 5 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesteś ZAJEFAJNY! Tak..., Ty..., drugi M, do Ciebie piszę!
OdpowiedzUsuń(M.)