

Zadowolony M w trakcie weekendowych prac nad moim bolidem…
Niedzielny wieczór upłynął natomiast pod znakiem czwartej części terminatora. Panie i panowie, nie jest to najlepsza produkcja jaką widziałem, ale zdecydowanie warto pójść do kina ze względu na wątek komediowy wspomnianej produkcji – fabuły zero, absurd goni absurd, ale chociaż można się było pośmiać z tych złączy usb, przez które można było się włamać do mototerminatora albo popatrzeć na fajne laski służące w ruchu oporu ;)
Jutro popołudniu odbieram nowy zestaw panewek, więc wracamy do normalnego trybu prac nad naszym stworem.
Do zobaczenia w następnym odcinku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz