Obecny tydzień mija nam pod znakiem szukania gratów i finalizacji zamówień. Wszystko na raz i trochę od tyłu: Zapłaciliśmy już zaliczkę, a nie było czasu wysłać zamówienia. Już wydawało się, że udało nam się znaleźć dawcę części do naszego AVONa, a tu okazuje się, że handlarz przestał odbierać telefon. Jak z dziećmi.
Z pozytywnych rzeczy, które udało nam się zrobić w ciągu ostatnich kilku dni, jest wdrożenie mechanizmu synchronizacji danych pomiędzy naszymi (trzema) komputerami. Szukając przeróżnych informacji nt projektu natknęliśmy się na minę w postaci rosnących repozytoriów danych. Co ciekawsze informacje wysyłaliśmy sobie mailem, a później w trakcie rozmowy telefonicznej nie byliśmy się w stanie dogadać o której informacji akurat mówimy… Tutaj z pomocą przyszła usługa Live Mesh. Polecam chociażby ze względu na niesamowitą prostotę użycia. W skrócie chodzi o to, że folder zawierający materiały konstrukcyjne, adresy dostawców, cenniki, bazę wiedzy etc. znajdują się na raz u mnie na komputerze domowym, u Wisieny na laptopie, u mnie na laptopie oraz online, na "wirtualnym" desktopie dostępnym z każdego miejsca, gdzie otwarty jest port 443 na potrzeby komunikacji HTTPS. Synchronizacja działa w tle i nie zauważyłem, żeby to w jakiś sposób obciążało mój leciwy komputer... Jeśli kogoś interesuje temat darmowego storage-u online do synchronizacji danych to polecam jeszcze hasła takie jak SkyDrive oraz Windows Live Sync.
Wracając do tematu - cały czas szukamy możliwości wystrojenia naszego silnika, o którym nie było jeszcze okazji napisać. Ponieważ fizycznie silnika jeszcze nie mamy, to nie będę się rozwodził nad tym co to za jednostka ani w jaki sposób planujemy ją popsuć. Problem z jakim się borykamy to oryginalny komputer sterujący, który siłą rzeczy nie będzie w stanie działać poprawnie przy założeniu, że silnik nie będzie miał oryginalnego dolotu, zawierającego przepływomierz i pojedynczą przepustnicę sterowaną linką, inna też będzie dawka paliwa ze względu na konieczność zastosowania zmienionych wtryskiwaczy, wydech też się uwolni... Pojawiło się kilka koncepcji, z których pierwsza zabiła nas ceną (komputer Standalone DTA u polskiego dystrybutora: 3400 zł), kolejne powaliły śmiechem (komputer StandAlone DTA u brytyjskiego dystrybutora - 750 funtów), by ewoluować w desperackie próby wysterowania tego przy pomocy "świnki" SMT6/SMT7/Ecumaster. Ale znaleźliśmy alternatywę, której koszt - cytując reklamę pewnej firmy zajmującej się kartami płatniczymi - jest bezcenny. Dlaczego? Bo całość opiera się na urządzeniu, które buduje się samodzielnie, w oparciu o gotowe elementy i oprogramowanie open source. Panie i panowie - zaczynamy przygodę z MegaSquirt.
Wisiena już zaciera ręce, bo własnoręcznie wykonany komputer sterujący to będzie druga (zaraz po ustawieniu geometrii wielowahaczowego zawieszenia) najfajniejsza część tego projektu!
(MK - drugi z duetu "MM")
wtorek, 20 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz