środa, 31 października 2012

Jesienna przeprowadzka

Minęły dwa lata odkąd ostatni raz siedzieliśmy z M w garażu i dłubaliśmy przy samochodzie. Dwa lata to wystarczająco dużo czasu, żeby zrozumieć, że ten temat już nie wstanie o własnych siłach i będzie potrzebna pomoc z prawdziwego zdarzenia. W ubiegły poniedziałek auto wraz z całym kompletem części zapakowane zostało na kontener i wywiezione do włoskiej fabryki adrenaliny...



Rozpakowane, przeniesione do nowego garażu i z świeżą koncepcją wykonania auto czeka już na realizację. Teraz już z pełną świadomością mogę napisać: C.D.N.!

2 komentarze:

  1. Szkoda tylko, że trzeba było poczekać na wpis aż tyle czasu. Napiszcie wprost co się stalo, że ten projekt na tak długo został odłożony...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaca, poczytaj "Beżowy świat" - blog jednego z Panów "M" to może Ci się trochę wyjaśni. Przy takich przygodach i w takich odległościach pewnie nie bardzo jest jak zajmować się kitcarem ;)

    OdpowiedzUsuń