wtorek, 18 sierpnia 2009

M zajął się wczoraj bardzo pożyteczną robotą. Pomyśleliśmy, że odpady powstałe podczas – bądź co bądź – żmudnych prac nad tworzeniem finezyjnych otworów w bocznych elementach karoserii, można wykorzystać do dorobienia trochę na boku:



A w ogóle, to mamy złożony silnik. Na zdjęciu M specjalnie zakupionym kluczem dynamometrycznym dokręca głowicę zgodnie z książką serwisową (1-2-4-6-3-5-7-8-10-9 z siłą 25Nm, później 45Nm, a na końcu 105 stopni – zapiszę sobie tutaj, że tego ostatniego kroku jeszcze nie zrobiliśmy… co by nie zapomnieć ;) ).

środa, 12 sierpnia 2009

Ruszamy po przerwie wakacyjnej...

Trzy miesiące! – powiedział lekceważąco drugi M jak producent zestawu opowiadał mu, że średni złożenie takiego auta to rok, a tylko nielicznym udaje się to zrobić w pół roku (czasem jak ktoś np. nie ma pracy lub pracuje jako szef szefów i nie ma za dużo ludzi do nadzorowania pod sobą). Niestety, wszystko wskazuje na to, że nie uda nam się tej statystyki poprawić.

Po wakacyjnej przerwie spowodowanej długimi wyjazdami służbowymi jednego M i nawałem prac projektowych związanych z wyjazdami rekreacyjnymi załogi w pracy u drugiego M -> ruszamy do pracy. A jest co robić. Sukcesem tego tygodnia jest niewątpliwie złożenie do kupy „na gotowo” tylnego zawieszenia, z hamulcami, „ręcznym”, dyfrem (zwróćcie uwagę na kunszt jakim wykazał się M malując śrubki od dyfra).



Niestety, przed nami jeszcze ogrom prac, w których przyda się doświadczenie modelarskie M. Każdy z elementów karoserii jest „z innej parafii”. Do tego stopnia będzie to „druciana robota”, że postanowiliśmy się wziąć za coś prostszego, bardziej symetrycznego i przewidywalnego – złożenie i odpalenie silnika. Jak dobrze pójdzie, to w ciągu najbliższego tygodnia usłyszymy głośny warkot…



…jak dobrze pójdzie. Trzymajcie kciuki, bo powoli kończy nam się umowa dzierżawy naszego kitcarowego garażu ;)