Splot dziwnych okoliczności sprawił, że nie było za bardzo czego pokazywać na blogu w ciągu ostatniego miesiąca (w końcu ile można pokazywać pucowane śrubki i wyczyszczone, wymienione uszczelki... ).
Nie mniej wyszliśmy już ze szlifierni i zabraliśmy się za prace nadwoziowe. Jutro pokażę pełniejszy update przeprowadzonych działań - dziś tylko szybko:
1. nowa zabawka w garażu (10 atmosfer, 300l / minutę)

2. hamulce zrobione, tarcze dotarły, gotowe do założenia na auto:

3. skrzynia biegów złożona, blachy ułożone, zabieramy się za układ hamulcowy

4. sprzęgło jest, piasty złożone:

i na razie tyle ;). Dość powiedzieć, że mamy już praktycznie wszystkie części potrzebne do złożenia tego monstera, więc zostało tylko pracować, pracować...
Jaja wyszły z pedałami - a jakże. Nie pasują za nic. Dobrze, że nowa spawarka zamieszkała w tym tygodniu w warsztacie obok kompresora - trzeba kompletnie przebudować mocowanie pedałów, bo... delikatnie powiem, że nasze nie pasuje :(
W poniedziałek podejście pierwsze do złożenia silnika od zera... Trzymajcie kciuki, bo po dwóch miesiącach już kompletnie nie pamiętamy które śrubki były od czego...